Pani Aneta z Warszawy….

Pani Aneta z Warszawy. Szefowa zespołu w warszawskim oddziale agencji reklamowej – 12,3 tys. zł pensji netto to rynkowa wycena jej kompetencji w zakresie tworzenia reklamowych kampanii w internecie. – Ale to również wykańczająca praca po 50 godzin w tygodniu. I z kredytowym nożem w gardle – zaznacza menadżerka.
Blisko stumetrowe mieszkanie z widokiem na park pani Aneta kupiła z mężem za kredyt frankowy w najgorszym momencie – tuż przed kryzysem. Od rozwodu dwa lata temu zobowiązania (prawie trzy tys. zł miesięcznie) reguluje sama.
Korporacyjne tryby wyciągają ją na 10 godzin plus dojazdy w korkach. Posłała więc dzieci do prywatnej szkoły i jeszcze zatrudniła opiekunkę na późne popołudnia. – Po odliczeniu kosztów szkoły, zajęć dodatkowych, leasingu na auto i nieszczęsnego kredytu frankowego na życie zostaje mi niecałe cztery tysiące. Pod koniec miesiąca nie jest różowo – przyznaje pani Aneta.
Domowy budżet ratują alimenty i dodatek 500+. Ale te dodatkowe środki pani Aneta oszczędza na czarną godzinę. Łaska korporacji na pstrym koniu jeździ. Przeżyłam już niejedno załamanie koniunktury w branży reklamowej i wiem, że prędzej, czy później przyjdzie kolejne – mówi.
Źródło: Newsweek, #swiadeknewsweekapokaż spoiler #przegryw #gorzkiezale #pracbaza #praca #korposwiat #korpo #kredyt #korpobitch #tfwnohusband #warszawa #pieniadze #zalesie

Powered by WPeMatico